ARRANGEMENTS TO EASTER: #3 GOODBYE

Witajcie Kochani ! ღ ღ ღ

Ostatnio wiele się działo. Miałam napisać tego posta dwa dni temu i bardzo Was za to przepraszam, ale mam nadzieję, że nie będziecie na mnie źli. Już część trochę opowiedziałam Wam o świętach w poprzednim poście, ale teraz opowiem o przygotowaniach, trochę więcej o samych świętach i o śmigusie dyngusie.

Przed świętami razem z mamą szykowaliśmy wspólnie różne potrawy. Oczywiście ja najbardziej przykładałam się do ciast, które uwielbiam piec. Sprawia m to ogromną przyjemność. Nie obyło się też bez kilka spotkani z przyjaciółkami. Spędziłyśmy razem wspaniale ten czas. Oczywiście dzień przed wybrałam się z rana do kościoła poświęcić koszyczek. Wyjątkowo w te święta było strasznie ciepło więc spokojnie mogłam wstać z rana z uśmiechem na twarzy widząc piękne słoneczko za oknem. Po poświęceniu koszyczka jeszcze pomagałam mamie w ostatnich poprawkach i tak minęły przygotowania.

 Święta minęły bardzo szybko, ale za to bardzo wesoło. Z rana śniadanie wielkanocne tym razem odbyło się u mnie w domu. Tym razem nie żałowałam sobie i sięgałam po miski z sałatkami, jajkami i innymi przeróżnymi potrawami, które były po prostu pyszne. Po śniadaniu wybraliśmy się na długi spacer, a jak wyglądał i co działo się dalej opisałam w poprzednim poście. Dlatego przesyłam Was do niego.

Śmigus dyngus nie był zbytnio ciekawy, bo spędziłam dzień na odpoczywaniu i odrabianiu chodź części lekcji. Zanim się obejrzałam już trzeba było iść do szkoły. Środa była męcząca, ale za dawalającom wiadomością była taka, że w czwartek miałam na 9.00 co mnie ucieszyło, bo mogłam sobie trochę pospać.